zdjęcie pochodzi z tej strony
Monika Szwaja
"Stateczna i Postrzelona"
Wydawnictwo Prószyński i S-ka
ilość stron: 422
Emilka (tytułowa postrzelona) żyje jak pączek w maśle. Ma wszystko dzięki swojemu narzeczonemu biznesmenowi, który nosi ją na rękach i obsypuje pięknymi prezentami. Ludmiła (zwana Lulą) jest samotną trzydziestopięcioletnią kustoszką w muzeum. Życie obu biegnie swoim torem, do czasu kiedy pewnego dnia do domu Emilki wpada brygada antyterrorystyczna aresztując jej narzeczonego Leszka, który okazuje się być gangsterem o wiele mówiącym pseudonimie "KAŁACH".
Zrozpaczona Emilka przeprowadza się do przyjaciółki.
Obie znajdują się w takim punkcie, że chcą zmienić swoje życie. Zbieg wypadków zaprowadza je do "Rotmistrzówki" we wsi Marysin gdzie wraz ze znajomymi Luli i starszą Panią zwaną przez wszystkich Babcią decydują się otworzyć ośrodek agroturystyczny.
Moja opinia:
Takie książki lubię. Pozytywne, lekkie i takie przyjemne. Czytało się dosyć dobrze, ale ze względu na to, że książka jest napisana w formie pamiętnika prowadzonego naprzemiennie przez tytułowe bohaterki, to czasem już mi się myliło kto co pisze. Przy takich książkach można zapomnieć o świecie (i o obiedzie dla męża) ale przecież o to chodzi. Bardzo łatwo weszłam w świat Rotmistrzówki i jej mieszkańców a ciepła atmosfera tam panująca sprawiła, że poczułam się jak w domu. Nie powiem, że książka nie jest przewidywalna - bo jest - ale nic mi to nie przeszkadzało. Idealna na słoneczny weekend i wakacje.
moja ocena:
5/6
I tak przez całe czterysta stron w formie pamiętnika? Ciekawy, choć i ryzykowny zabieg :)
OdpowiedzUsuńdokładnie całe 422 strony, ciekawe ale trochę się powtarzają przez to, że dwie opisują czasem to samo.
OdpowiedzUsuń