Strona główna

czwartek, 26 marca 2015

"GNIEW" Zygmunt Miłoszewski

Zygmunt Miłoszewski
"Gniew"
Grupa Wydawnicza "Foksal"
ilość stron : 476

Ostatnia część trylogii o Teodorze Szackim stała się pierwszą jaką przeczytałam, a sam Teodor, stał się moją wielką miłością (prawie tak wielką jak Herkules Poirot).

Koniec listopada 2013r. prokurator Szacki zostaje wezwany do starego bunkra gdzie robotnik budujący drogę odnalazł stary szkielet - najpewniej żołnierza niemieckiego z czasów II wojny światowej. Rutynowa procedura jaką jest "odfajkowanie Niemca" staje się jedną z najgłośniejszych i najbardziej skomplikowanych spraw w karierze prokuratora.

Moja opinia:

No to wpadłam po uszy. Z pierwszymi zdaniami książki obdarzyłam prokuratora Szackiego ogromnym uczuciem. Ahhhh  i wszystko byłoby w porządku gdyby nie jeden zgrzyt, który nie daje mi spokoju. Otóż ostatnia część trylogii została wydana jako pierwsza z serii "Nowa fala", które można co dwa tygodnie kupić w kiosku. Niczego nieświadoma przeczytałam i w trakcie czytania już coś zaczęłam podejrzewać ale naprawdę nie przypuszczałam, że padłam ofiara takiego psikusa. Jestem bardzo rozczarowana bo w fabule jest zdradzonych kilka wątków z "Ziarna Prawdy" (część druga).

Proszę czytajcie po kolei:
"Uwikłanie"
"Ziarno Prawdy"
"Gniew"

Mimo wszystko jestem oczarowana prokuratorem Teodorem Szackim.
Po raz pierwszy podczas czytania kryminału nie interesowało mnie KTO ZABIŁ. Nie miałam najmniejszej ochoty rozstawać się z tak pozytywnym bohaterem. Dla mnie liczyło się całe misterne śledztwo, przesłuchania, poszukiwania poszlak, ślady i cała w ogóle otoczka typowego śledztwa. Uwielbiam "bezczelność" głównego bohatera a w szczególności jego uwagi pod adresem:
a) olsztyńskich patriotów
b) olsztyńskich projektantów

Uwielbiam ten lekki język w jakim została napisana ta pozycja a nazwisko Pana Zygmunta Miłoszewskiego ląduje na mojej liście TOPowych autorów.
Wszystko pięknie, jednak po przeczytaniu ostatniego zdania książki naprawdę poczułam GNIEW. Dlaczego? Nienawidzę tego typu zakończeń. Nie zgadam się i czuję niedosyt!!!

cytaty:

" - Nie chce mi się wierzyć, że pan w to wierzy.
  - Oczywiście, że nie wierzę - odpowiedział spokojnie Szacki.
- Uważam, że psychologia to pseudonauka, a psychologiczne profilowanie przestępców to tylko ładna nazwa dla tego, czym się zajmuje jasnowidz Jackowski.
Jak ktoś powtórzy dziesięć razy, że widzi ciało w lesie, to ze trzy razy musi trafić, w końcu jedna trzecia tego kraju to lasy, łatwiej tam zakopać trupa niż na autostradzie." 


moja ocena:
nie może być inaczej jak tylko celująco!
6/6


nie mogę się zdecydować co lepsze... kawa z pączkiem czy książka?

sobota, 21 marca 2015

"BRAMY RAJU" Virginia C. Andrews

Virginia C. Andrews
"Bramy raju"
Wydawnictwo: "Prószyński i S-ka"
ilość stron: 503

UWAGA SPOILER!

Część I - "Rodzina Casteel"
Część II - "Mroczny Anioł"
Część III - "Upadłe serca"


PYCHA! Zarówno soczek jak i książka :) mniam...

Przez trzy poprzednie części sagi o Rodzinie Casteel obserwowaliśmy życie Heaven Leigh. Teraz rolę narratora przejęła jej osiemnastoletnia córka - Annie.
Nareszcie wszystko wydaje się być w porządku a demony przeszłoścy Heaven nareszcie ją opuściły. Jest szczśliwa u boku kochanego męża Logana i przy ukochanej córce. Jej pozycja w miasteczku też się poprawiła i spełnia się zawodowo w fabryce zabawek. Życie - sielanka. Niestety już na początku książki Heaven wraz z Loganem giną w tragicznym wypadku samochodowym. Teraz jej córka Annie musi uporać się z życiem bez rodziców, rzucona na głęboką wodę całkiem sama. Annie trafia pod opiekę Tony`ego Tatterotona. Wydaje się, że historia zatacza koło.... Jak dziewczyna poradzi sobie z tajemnicami, które otaczają ją zewsząd i demonami przeszłości rodziców?

Moja opinia:

No opłacało się czekać na kolejną książkę przygód Casteelów... Jak dla mnie rewelacja. Przeczytałam w jeden dzień bo nie sposób się od niej oderwać - zaufajcie. Własnie za to kocham książki Pani Andrews, za to, że nie można się od nich oderwać i czyta się z wypiekami na twarzy. 
Mimo zmiany narratora czytało się rewelacyjnie - chociaż nie powiem, na początku tęskniłam za narracją Heaven - w końcu przez te trzy poprzednie części zdążyłam się z nią zżyć. Szybko się jednak przyzwyczaiłam i Annie też zyskała moją sympatię. Annie opowiada w bardzo podobny sposób do Heaven ale w niczym innym jej nie przypomina i bardzo dobrze, przecież to zupełnie inna osoba. W notce z tyłu książki jest zdradzone o wiele więcej jednak dobrze zrobiłam, że nie czytałam wcześniej. Jak dla mnie radością jest samo odkrywanie przygód bohaterów i dlatego też nie będę więcej zdradzała. 
Już nie mogę się doczekać kolejnego tomu, który jak obiecuje Wydawnictwo, ukaże się niebawem. 

moja ocena:
nie może być inaczej - 6/6
 

czwartek, 19 marca 2015

COFFE BOOK TAG

Zostałam nominowana do super zabawy przez super Agnieszkę z super bloga Nie teraz - właśnie czytam


1. Czarna, czyli książka, w którą nie mogłam się "wkręcić".

Książka ta została uznana za jedną z pięciu najlepszych powieści 2006r. przez New York Timesa... zbiera same pozytywne recenzje i aż mi wstyd ale powiem - dla mnie totalna nuda. O czym mowa? "Wybrane zagadnienia z fizyki katastrof" Marisha Pessl. 
Książka ma sporo stron, ja dotrwałam do ok. 200 i utknęłam i za nic nie mogłam ruszyć dalej. Moja oczytana koleżanka z pracy (pozdrawiam Justynko) dotrwała podobno do 400 strony (w co absolutnie nie wierzę) i też porzuciła ją w kąt ( w to wierzę) :)

2. Miętowa mocca, czyli książka, która staje się bardziej popularna w okresie świątecznym.

Gdyby "Kevin sam w domu" lub w Nowym Jorku był książką to na pewno byłaby to ta książka. Jednak książką nie jest ale jest filmem, który namiętnie w okresie świątecznym oglądam.
Jeśli chodzi o książkę to "Opowieść wigilijna" jak dla mnie jest numerem jeden, ale żeby nie było nieporozumień - nie czytam jej rok w rok.

3. Gorąca czekolada, czyli moja ulubiona książka z dzieciństwa. 

Moje NAJ książki, które nieustannie przenoszą mnie w świat mojego pięknego dzieciństwa to:

"Dzieci z Bullerbyn" Astrid Lindgren 

"Oto jest Kasia" Mira Jaworczakowa

"Ania z Zielonego Wzgórza" Lucy Maud Montgomery

4. Podwójne espresso, czyli książka, która trzymała cię na krawędzi fotela od początku, do końca.

Tutaj mam problem bo kilka było takich książek od których trudno mi się było oderwać. Bardzo ogólnie napiszę, że to serie Virgini C. Andrews począwszy od "Kwiatów na poddaszu" otwierających serię o rodzinie Dollangangerów na "Bramach raju" skończywszy (czwarta część serii o rodzinie Casstel).

"Bez mojej zgody" Jodi Picoult tez mnie bardzo mocno wciągnęła.

5. Starbucks, czyli książka, którą widzisz wszędzie.

"50 twarzy Greya" 
"Ciemniejsza strona Greya"
"Nowe oblicze Greya"

proszę... Bez komentarza.  

6. Hipsterska kawiarnia, czyli książka napisana przez niezależnego autora.

Hmmm.... i tutaj nie wiem nic. Pustka w głowie. Nie wiem w ogóle czy czytałam coś napisanego przez autora niezależnego. Czy ja w ogóle kogoś takiego znam??

7. Ups! Przypadkiem dostałam bezkofeinową..., czyli książka, po której spodziewałeś się więcej. 

Więcej spodziewałam się po serii Virginii C. Andrews o rodzinie Dollangangerów bo o ile pierwsza i piąta części mnie "wbiły w fotel" tak ogólnie cała seria troszkę mnie przeraziła. Po przeczytaniu "Kwiatów na poddaszu" spodziewałam się czegoś innego a tu taki klopsik trochę wyszedł.


8. Idealne połączenie, czyli książka lub seria, która była zarówno słodka, jak i gorzka, ale ostatecznie przypadła ci do gustu.

Idealnie takim hasłem mogę określić ostatnio przeczytaną przeze mnie książkę Gillian Flynn "Mroczny zakątek"
Jeśli miałabym na bieżąco podczas czytania książki wypowiedzieć się na jej temat to ciężko byłoby mi napisać coś pozytywnego. Nie mogłam przebrnąć, denerwowałam się i z łatwością przychodziło mi rozstawanie się z nią. Jednakże po kilku dniach... no książka musiała się przegryźć i w sumie wyszło, że była fajna. 

Aaaaa i to już koniec a szkoda...

Bardzo fajna zabawa a za nominację jeszcze raz dziękuję Agnieszce, ale nie przeszkadzam - bo właśnie czyta :) 

Teraz przyszedł czas na nominacje i tu mam problem bo ja tego bloga prowadzę w sumie tak przyczajona trochę. Nie udzielam się nigdzie i nie obserwuję ale mam kilka ulubionych blogów, na które zaglądam a między innymi to:

"Moje czytanie"
"Stacja sto słów"

 
 
 
 

niedziela, 15 marca 2015

"ŚMIERĆ NA NILU" Agatha Christie

Agatha Christie
"Śmierć na Nilu"
Wydawnictwo Dolnośląskie
ilość stron: 336

Ostatnia książka Pani Agathy nie rozczarowała mnie ale też nie powaliła, niemniej sprawiła, że zatęskniłam za Herkulesem - moim NAJ detektywem i oto jest - Śmierć na Nilu...

Poirot wyjeżdża na urlop! Tak, tak nie przesłyszeliście się. Najlepszy detektyw wśród detektywów jedzie, na jakże zasłużony odpoczynek. Jednak detektyw to nie praca - to życie, dlatego też Herkules Poirot zaczyna obserwować ludzi, których spotyka w Egipcie, a w szczególności jego detektywistyczny zmysł i czujność budzą relację między trojgiem z uczestników wycieczki. Linnet Ridgeway jest śliczna jak z obrazka, bajecznie bogata i po uszy zakochana w swoim mężu, który był narzeczonym jej najlepszej przyjaciółki Jacqueline...Hmmm... zaczyna się komplikować? To dopiero początek ponieważ zdradzona przyjaciółka nie odpuści tak łatwo, ona chce się zemścić...

Moja opinia:

Wspaniale! Książka rewelacyjna i godna polecenia najbardziej wybrednym fanom gatunku. Jak zwykle Herkules stanął na wysokości zadania i pokazał, że zasłużył na swoją reputację najlepszego wśród najlepszych. Może niektórych irytować swoim zachowaniem i swoim wybujałym ego - ale ja go za to kocham miłością szczerą. Jestem wierną fanką Herkulesa i za każdym razem zachwycam się jego umiejętnością dedukcji i logicznego myślenia, może dlatego, że u mnie z tym kiepsko? Książkę czytało mi się wspaniale lekko, przyjemnie, a rewelacyjne poczucie humoru autorki nie ustępuje ani na krok, co można łatwo zauważyć już po samych cytatach poniżej. Bardzo podoba mi się styl w jakim została napisana ta pozycja. Schemat jak w każdej pozycji Pani Christie - najpierw poznajemy bohaterów, których zazwyczaj jest wielu i to nam bardzo ułatwia zrozumienie całości.
Polecam naprawdę gorąco mimo tego, że pod koniec zaczynałam podejrzewać co i jak, co dotychczas się nie zdarzyło w powieściach mistrzyni kryminału.

cytaty:

" - Znów jakaś ponura sprawa na rozkładzie?
Poirot pokręcił przecząco głową. - Jestem, niestety, na urlopie - odrzekł smutno.
Udało mi się zaoszczędzić trochę czasu i teraz mogę oddawać się lenistwu.
- Jakże zazdroszczę!
- Niemądrze z pana strony. To wcale nie jest takie zabawne, jakby się z pozoru wydawało - westchnął.
- Ileż prawdy tkwi w powiedzeniu, iż człowiek musiał wymyślić pracę, by uniknąć przymusu myślenia." 

"- Kochanie, to może być dość kłopotliwe - wycedziła.
- Ilekroć moich przyjaciół zaczyna prześladować pech, natychmiast z nimi zrywam.
Może to okrutne, ale oszczędza masę kłopotów na przyszłość. Tacy zawsze chcą pożyczać pieniądze albo biorą się do projektowania mody i trzeba pod przymusem kupować od nich potem koszmarne kreacje. Albo malują ręcznie klosze do lamp lub jedwabne szaliki."

" - Istna wariatka ze mnie. Ale cóż na to poradzę!
Sądzę, że wyleczy mnie dopiero małżeństwo. 
Podobno w ogóle działa na ludzi trzeźwiąco."

" - Mais oui - rzekł do nich. - Muszę przyznać, że lubię mieć audytorium.
 Jestem próżny, jak wam wiadomo. Zarozumialstwo aż ze mnie bije. 
Przyjemnie mi jest, jak mówią: "Ależ ten Herkules Poirot jest mądry." "


moja ocena:
6/6

piątek, 13 marca 2015

"MROCZNY ZAKĄTEK" Gillian Flynn

Gillian Flynn
"Mroczny zakątek"
Wydawnictwo: "TMN"
ilość stron: 426

Siedmioletnia dziewczynka Libby Day uszła z życiem jako jedyna z rodzinnej masakry, która wydarzyła się w pewną zimowa noc w jej własnym domu. Jej matka i dwie siostry zostały w wyjątkowo brutalny sposób pozbawione życia. Po obciążających zeznaniach siostry za mordercę został uznany bart Libby - nastoletni Ben. Dostał najwyższą karę - dożywotnie więzienie. Dzisiaj Libby ma 31 lat, mimo młodego wieku wiele doświadczenia a demony przeszłości jej nie opuszczają na krok. Finanse dziewczyny zaczynają wyglądać nieciekawie. Skuszona szybkim i łatwym zarobkiem trafia do "Klubu Zbrodni", który zrzesza fanów brutalnych, zagadkowych i niewyjaśnionych morderstw. Członkowie Klubu uważają, że brat Libby jest niewinny i namawiają ją na poszukiwania nieznanych dotąd faktów i rozmowy ze świadkami. Libby początkowo jest sceptycznie nastawiona do całego projektu, lecz kiedy odkrywa nieznane dotąd fakty zaczyna coraz bardziej angażować się w śledztwo. Jaka jest prawda? Czy rzeczonej zbrodni rzeczywiście dopuścił się bart dziewczyny?

Moja opinia:

Powiem szczerze, że miałam mieszane odczucia podczas i zaraz po przeczytaniu książki, i dobrze, że na gorąco nie napisałam opinii bo nie byłaby ona pozytywna. Musiałam przespać się z tym i oto po kilku dniach doceniam i jestem zadowolona.
Jak już wspominałam o moich odczuciach - podczas  czytania były one mieszane. Złościłam się na autorkę za zbyt wiele brutalnych szczegółów, którymi wręcz czułam się zasypana w pewnym momencie. Uważałam je za nieważne i myślałam, że próbuje tylko zapełnić czymś książkę. O! Jakże się myliłam! Gdy dotarłam do końca książki wszystko się ułożyło, wszystkie elementy i szczegóły okazały się bardzo ważne do zrozumienia całości. Nie muszę chyba pisać, że zakończenie totalnie nieoczekiwane i na mnie zrobiło efekt" WOW".
Mimo wszystko podczas czytania występowały u mnie sprzeczne odczucia. Książka czasem mnie porywała i wywoływała przyspieszone bicie serca i wypieki na twarzy a ciekawość aż paliła by zaraz już w następnym rozdziale sprowadzić mnie brutalnie na ziemię nieciekawymi faktami.
Nie można jednak nie docenić samego pomysłu na książkę, wspaniale wykreowanych bohaterów i opisu wyjątkowo umiejętnie prowadzonego śledztwa przez główną bohaterkę.
Mimo tego, że narracja prowadzona jest wielotorowo to nie sposób się pogubić, i to też zasługuje na duży plus.
Na pewno sięgnę po "Zaginioną dziewczynę" tej samej autorki, która już czeka w czytniku na swoją kolej. 

moja ocena:
4,5/6

poniedziałek, 9 marca 2015

"TAJEMNICA BLADEGO KONIA" Agatha Christie

Agatha Christie
"Tajemnica Bladego Konia"
Wydawnictwo Dolnośląskie
ilość stron: 255

Pierwsza pozycja Pani Christie bez mojego ulubionego detektywa Herkulesa Poirota w roli głównej.

"Blady Koń" to nazwa starego, dawno nieczynnego już pubu. Nad nim mieszkają trzy starsze Panie, które parają się czarną magią. Brzmi dość niewinnie? Przecież to nieszkodliwe staruszki.... O nie! Każdy wie, że jeśli chce się kogoś pozbyć bez świadków i co ważniejsze, bez śladów - to właśnie do nich powinien trafić!
Mark Easterbrook jest typowym naukowcem i intelektualistą. Nie wierzy w żaden rodzaj magii a co dopiero czarny, ani tym bardziej w zabójstwa popełniane właśnie tą drogą. Interesuje go jednak całe "przedsiębiorstwo", ponieważ dosyć często jest wymieniane przy pewnej intrygującej sprawie o zabójstwo księdza. Ów ksiądz (ksiądz Gorman) w chwili zabójstwa miał przy sobie dziwną listę, na której to znajdowały się różne nazwiska. Z pozoru nic tych ludzi nie łączy, oprócz małego szczegółu... większość z nich jest martwa.
Samozwańczy detektyw i jego przyjaciółka Ginger postanawiają rozwikłać tajemnicę "Bladego Konia"....  

Moja opinia:

Jak wspominałam jest to pierwsza książką Pani Christie, bez mojego ulubionego detektywa Cherkulesa, którą czytam. Nie powiem. Nie powaliła mnie na kolana tak jak robiły to poprzednie pozycje. Pierwszą połowę książki czytałam baaardzo opornie. Akcja momentami spowalniała, to zatrzymywała się całkowicie. Nie mogłam skupić się na niczym bo wszystko było zbyt dokładnie opisywane. Jednak druga połowa już z górki szła. Błyskawicznie akcja się rozwinęła i oczywiście zakończenie to mistrzostwo świata! Jak zwykle nie podejrzewałam NIC!
Bardzo podobała mi się fabuła, w ogóle sam pomysł na książkę. Żeby w kryminał wpleść elementy fantastyczne, magiczne, nadprzyrodzone - rewelacja!

moja ocena:
3,5/6

wtorek, 3 marca 2015

"ECHO WINY" Charlotte Link

Charlotte Link
"Echo winy"
Wydawnictwo Sonia Draga
ilość stron: 467

Książka zaczyna się od tragicznego wydarzenia. W pobliżu wyspy Skye tonie jacht niemieckiego małżeństwa, któremu cudem w ostatniej chwili udaje się wydostać z łodzi. Livia i Nathan Moore tracą cały swój dobytek. Nie mają się gdzie podziać. Virginia Quentin wraz z mężem (szanowanym angielskim bankierem) Fredericem oferują rozbitkom pomoc w postaci noclegu w swoim domu letniskowym.
W tym samym czasie na wyspie zaczynają w dziwnych okolicznościach ginąć małe dziewczynki, które zostają znalezione martwe. Virginia Quentin jest matką ośmioletniej dziewczynki ale zupełnie zdaje się nie widzieć zagrożenia dla swojej córki. Natomiast Nathan Moore coraz bardziej zaczyna ją fascynować...

Moja opinia:

Książka wciągnęła mnie na całą noc. Po prostu nie mogłam i nie chciałam z resztą się od niej oderwać. Nawet jak odkładałam książkę na chwilę to zaraz do niej wracałam. Ciekawość losów głównych bohaterów jest nie do okiełznania. Mistrzowska fabuła nie pozwala na spokojne czytanie. Zwroty akcji, chwile grozy, to wszystko sprawia, że od pierwszej do ostatniej strony czytałam z zapartym tchem. Zakończenie jak dla mnie było mega zaskoczeniem. Podejrzewałam wszystkich, dosłownie WSZYSTKICH, tylko nie tą osobę co trzeba.
Książka przeplatana jest przez teraźniejszość i przeszłość Virginii. Przeszłość jest opowieścią głównej bohaterki o Michaelu - jej dawnej miłości. Jak dla mnie troszkę naciągana ta historia i w ogóle nie pasująca do całości. No ale nie jest to bardzo rażące i spokojnie da się przez to przebrnąć.
Kolejny raz autorka udowodniła, że dobrze zrobilam sięgając po jej twórczość. Już nie mogę się doczekać kolejnej pozycji!
Polecam, polecam i jeszcze raz POLECAM!

moja ocena:
6/6