Strona główna

sobota, 4 czerwca 2016

"JAK Z OBRAZKA" Jodi Picoult

Jodi Picoult
"Jak z obrazka"
Wydawnictwo "Prószyński i S-ka"
ilość stron:360

Wiem, wiem powoli staje się nudna z tą Jodi Picoult ale cóż ja poradzę, że za każdym razem gdy jestem w bibliotece to półka na której są jej książki przyciąga mnie jak magnes?!

Młoda kobieta zostaje znaleziona na cmentarzu przez policję. Nie pamięta jak się nazywa, kim jest i dlaczego znalazła się w takim miejscu. Po kobietę na posterunek stawia się jej mąż i wtedy Cassie dowiaduje się, że jest cenionym doktorem antropologii a co jeszcze wspanialsze jest żoną jednego z najprzystojniejszych i najlepszych aktorów Alexa Riversa! Stopniowo pamięć powraca i kobieta przypomina sobie swoją pracę oraz jak poznała ukochanego. Mimo wszystko Cassie nie potrafi się odnaleźć w tym idealnym życiu, coś nie daje jej ciągle spokoju. Wszystko zaczyna się wyjaśniać gdy znajduje w łazience test ciążowy z pozytywnym wynikiem....

"Istnieje pewien problem ze zranionymi ptakami. Albo pewnego dnia od ciebie odlecą, albo ich stan nigdy się nie poprawi. Choćbyś nie wiem co robiła, nie uleczysz ich ran." 

Moja opinia:

Nie będę oryginalna gdy powiem, że książka mnie wciągnęła już od pierwszych stron! Mimo tego, że fabuła jest przewidywalna to i tak historia momentami przyprawia o gęsią skórkę. Historia jest o miłości, miłości tak silnej, że nie sposób się od niej uwolnić zarówno psychicznie jak i fizycznie. Autorka nie byłaby sobą gdyby nie poruszyła istotnej kwestii, w tym przypadku jest to niewątpliwie problem przemocy domowej. Błędnie zakładamy, że przemoc domowa dotyczy tylko rodzin patologicznych, biednych, gdzie jedno lub dwoje z małżonków są uzależnieni od substancji szkodliwych.
Książka zawiera problem i to dość poważny, ale nie mogę oprzeć się wrażeniu, że jest to najsłabsza pozycja autorki. Gdy ktoś zaczyna podróż z Jodi Picoult to nie powinien jej zaczynać od tej książki gdyż najzwyczajniej w świecie może się zniechęcić. Mnie książka nie nudziła ale czasem miałam wrażenie, że niektóre sceny, opisy lub dialogi są całkowicie niepotrzebne.

"Ktoś kto potrafi kochać tak mocno i głęboko, potrafi z równą mocą nienawidzić i ranić."

moja ocena:
●●●
5/10

czwartek, 2 czerwca 2016

"SPRAWA NINY FRANK" Katarzyna Bonda

Katarzyna Bonda
"Sprawa Niny Frank"
Warszawskie Wydawnictwo Literackie MUZA S.A.
ilość stron: 412

Moja pierwsza przygoda z twórczością Pani Bondy - bardzo udana ale z małym zgrzytem, który pozbawił tej pozycji maksimum punktów.

Mielnik nad Bugiem to mała sympatyczna miejscowość, w której (jak to często bywa w małych miejscowościach), nie dzieje się nic ciekawego. Z drugiej strony stolica, Warszawa, wielkie miasto, w którym wszystko się dzieje i mieszka tam popularna aktorka Nina Frank, znana przede wszystkim z polskich seriali. O aktorce dowiadujemy się z jej dziennika, w którym opisuje swoje pełne ekscesów życie, licznych kochanków i nałogów, których niestety trochę ma. Jej najpopularniejsza rola to rola zakonnicy, która przyniosła jej sławę i miłość fanów, którzy wierzą w jej wizerunek przedstawiony w serialu.
Aktorka zostaje znaleziona martwa w swoim dworku w Mielniku nad Bugiem. Do pomocy w rozwikłaniu zagadki śmierci Niny, z Katowic przyjeżdża Hubert Meyer policyjny profiler, który to rozpoczyna współpracę z miejscowym komendantem. Będzie się działo!

Moja opinia:

Jest to pierwszy tom serii o profilerze Hubercie Meyerze w roli głównej. Trzeba przyznać, że autorka trochę zaryzykowała obsadzając w roli głównej właśnie profilera policyjnego, a nie jak było do tej pory w powieściach kryminalnych policjanta, detektywa, inspektora czy komendanta. Pani Bonda zaryzykowała i to się opłaciło bo Hubert Meyer jest super!
Książka jest naprawdę dobra, jest zabójstwo więc musi być i morderca, jest zatem śledztwo i jest dobrze a nawet bardzo dobrze! Historia wciąga z każdą stroną coraz bardziej, czyta się wspaniale, wgryzamy się w każdym rozdział żeby jak najszybciej dowiedzieć się w końcu kto zabił?! Śledztwo odkrywa co rusz nowe fakty i okoliczności, atmosfera coraz bardziej się zagęszcza a mnie aż tchu brakuję od domysłów i snucia przypuszczeń. Naprawdę wspaniałe uczucie czytać taki kryminał! Nareszcie jest! Jest rozwiązanie sprawy, jak wspaniale i zaskakująco kończy się ta książka. Jestem oczarowana!  Ale zaraz zaraz, to jeszcze nie koniec, do końca został jeszcze jeden rozdział. Fantastycznie, to na pewno będzie wprowadzenie do drugiej części. Szybko zaczynam go czytać i aż cała z emocji jestem purpurowa i.... BUM!!!! Po przeczytaniu ostatniego rozdziału wybucham ale złością, jestem wściekła! Jak tak można było? Jestem zła na ten ostatni rozdział i na siebie, że go przeczytałam. Byłaby dycha jak nic bo historia naprawdę wciąga, ale po jej przeczytaniu zakończenia, jak dla mnie został niesmak. Nie znaczy to, że nie sięgnę po kolejne przygody przesympatycznego profilera z Katowic. Wam polecam serdecznie ale żeby nie było potem, że nie ostrzegałam bo ostrzegałam!


moja ocena:
●●●
6/10

środa, 1 czerwca 2016

"KORZENIEC" Zbigniew Białas

Zbigniew Białas
"Korzeniec"
"Wydawnictwo MG"
ilość stron: 384

Powieść z moim miastem Sosnowcem w tle - REWELACJA!

1913 rok a dokładnie 29 czerwca rzeczonego roku na nasypie kolejowym w Centrum Sosnowcu znaleziono zwłoki mężczyzny bez głowy. Na podstawie dokumentów ustalono, że owe zwłoki należą do Alojzego Korzeńca - właściciela znanej w mieście firmy glazurniczej. Wdowa po Korzeńcu czyli jego żona Jadwiga, pisuje do gazety powieść w odcinkach pod dziwacznym pseudonimem: Klandestyn Bizukont. Redaktorem tejże gazety "ISKRY" jest Walerian Monsiorski, który to podejmuje się prywatnego śledztwa w sprawie bezgłowego Korzeńca.


Moja opinia:

Jestem oczarowana! Po prostu oczarowana, nie tylko ze względu na to, że tak naprawdę w tej książce wiedzie prym Sosnowiec. Jestem przede wszystkim zachwycona językiem jakim została napisana owa książka i będę ją polecać gorąco wszystkim. Napisana przede wszystkim z niesamowitym poczuciem humoru, lekko, przyjemnie i pouczająco. Dlaczego pouczająco? Otóż akcja dzieje się w przededniu wybuchu I wojny światowej a Sosnowiec jest położony na styku trzech mocarstw. W powieści mamy całkowity misz masz narodowości czyli: Niemców, Polaków, Żydów i Rosjan, a ponadto przekrój społeczeństwa od stróżów prawa, przez właścicieli firm, redaktora gazety po młodzież i szeregowych pracowników kolei.Wart uwagi jest fakt, że autor z wielką skrupulatnością zachował ówczesną topografię miasta i ten specyficzny klimat. Dzięki Panu Profesorowi możemy w magiczny sposób przenieść się do początku dwudziestego wieku i przeżyć tym samym niesamowitą przygodę.
Wielbiciele kryminałów na pewno będą usatysfakcjonowani, ale nie tylko oni, gdyż książka nie jest stricte kryminałem a książką obyczajową i po trosze historyczną. Dla każdego coś miłego!
Po przeczytaniu tej wspaniałej powieści aż chce się biec wprost do Teatru Zagłębia na sztukę o tym samym tytule! Na pewno się wybiorę.

moja ocena:
●●●
9/10