" Na imię mi Rain"
Wydawnictwo "Libros"
ilość stron: 399
Kolejna świetnie zapowiadająca się saga Virginii C. Andrews.
Kilkunastoletnia Rain jest ciemnoskórą dziewczyną mieszkającą w waszyngtońskich slumsach. Dziewczyna jak na swój wiek jest nad wyraz dojrzałą, mądra i odpowiedzialną - w przeciwieństwie do większości młodych ludzi z którymi chodzi do szkoły. Rain ma rodzeństwo młodszą siostrę Beni i starszego brata Roy`a. Pewnego dnia dowiaduje się mrocznej tajemnicy o swojej przeszłości. Czy dziewczyna będzie potrafiła zmierzyć się z wszystkimi przeciwnościami losu, którymi będzie musiała stawić czoła?
Moja opinia:
Nareszcie się doczekałam kolejnej sagi jednej z moich ulubionych autorek. Po Dollangangerach i Castellach przyszła pora na rodzinę Hudson.
Muszę przyznać, że po przeczytaniu już kilku książek autorki stwierdzam , że wszystkie są do siebie bardzo podobne. W każdej mamy taki sam schemat i tym razem spotykamy się z rodziną, którą dotyka tragedia. Mimo tego, że wszystkie są podobne i (jak niektórzy twierdzą, że są o tym samym) to mnie się podobało i na pewno sięgnę po następne książki z tej serii. Zaintrygowała mnie postać głównej bohaterki, która kreowana jest na bardzo mądrą, wrażliwą i dojrzałą dziewczynę. Myślę, że wyrośnie na wspaniałą kobietę, którą z powodzeniem będziemy mogli przyrównać do Heaven Castell.
cytaty:
"Aktorzy zawsze są po trochu kimś, kim nie są.
Tak samo jest ze mną. Aktorzy zmieniają charaktery i osobowości, jakby
nie mieli twarzy, wiecznie poszukując własnej tożsamości, czekając na
oklaski i zastanawiając się, czy brawa należą się im, czy ludziom,
których tylko udają."
"- I nie wierz w żadne obietnice - ostrzegła
mnie. - Mężczyznom tak łatwo przychodzi obiecywać. Od pierwszego słowa
czerpią z niewyczerpanej studni fałszywych nadziei, która napełnia się,
ilekroć spojrzą na pełną ufności kobietę."
moja ocena:
5/6
Najpiękniejsze kwiaty sa takie, które dostajemy bez okazji :) |
Ja na swoim koncie mam sagę Dollangangerów :) Na półce już kompletuję sagę Rodzina Casteel :) Może i po tę kiedyś sięgnę ;) Pozdrawiam Olu :)
OdpowiedzUsuńOooo zazdroszczę, że jeszcze przed Tobą przyjemność czytania Sagi Castellów :) pozdrawiam Aguś :)
UsuńPrzeczytałam całą sagę o Dollangangerach, którą wspominam całkiem przyjemnie, chociaż momentami denerwowała naiwnością, przesadą i zbyt egzaltowanym stylem. Nad sagą o Castellach wciąż się zastanawiam, co do tej również będę musiała się to zrobić :d
OdpowiedzUsuńPolecam bardzo Casteelów a póki co Hudsonowie też się fajnie zapowiadają :) pozdrawiam serdecznie :)
Usuń