Strona główna

piątek, 14 listopada 2014

"AUDREY HEPBURN" Sean Hepburn Ferrer

Sean Hepburn Ferrer
"Audrey Hepburn"
Wydawnictwo "Albatros"
ilość stron: 255

Audrey Hepburn, urodziła się w brytyjskiej rodzinie jako Audrey Kathleen Ruston. Jej ojciec dodał do swojego nazwiska drugi człon - Hepburn po tym jak odkrył w starych dokumentach, że jego przodkowie czasem też używali tego nazwiska. W początkach kariery występowała więc jako Audrey Hepburn - Ruston.
Przyszła na świat 4 maja (w tym samym dniu co ja!) 1929r.
Wspaniała aktorka i działaczka UNICEFU to wiemy wszyscy, po przeczytaniu jej biografii dowiadujemy się również, że była wspaniałą, ciepłą matką i przyjaciółką, dla której to rodzina była na pierwszym miejscu. Niesamowicie skromna osoba. Audrey nigdy nie napisała swojej autobiografii mimo tego, że była o to proszona kilkakrotnie.
Reżyser, a zarazem najbliższy jej przyjaciel powiedział kiedyś: "Bóg cmoknął ją w policzek i tak już zostało." Nic dodać nic ująć.
Ja nigdy jakoś szczególnie nie przepadałam za ta aktorką, po prostu jej nie znałam. To za sprawą mojej siostry pokochałam filmy z jej udziałem, a wkrótce i ją samą. Przede wszystkim jej uroda i ciepło wręcz bijące z jej oblicza sprawia, że nie da się przejść obok niej obojętnie. Biografia napisana przez jej syna pokazuje jej prawdziwą twarz. Nie tylko jako aktorkę, we spaniałej sukni i nienagannym makijażu. My mamy okazję poznać samą Audrey i jej życie z perspektywy jej syna. Jako matkę, "normalną" kobietę.
"Często pytają mnie, jak to jest mieć tak sławną matkę. Zawsze odpowiadam, że naprawdę nie wiem. Znałem ją najpierw jako matkę, a potem jako najlepszą przyjaciółkę. Później spostrzegłem w niej aktorkę, a po pewnym czasie zrozumiałem, że jest kimś wyjątkowym w swojej branży. ale dopiero po jej śmierci zobaczyłem, jak głęboko przeniknęła do naszego świata. Jak przez swój własny upór i poświęcenie w pracy zaszczepiła w nas coś wzniosłego. Gałązka, którą kiedyś wszyscy pokochali, z biegiem lat zmieniła się we wspaniałe drzewo. Audrey naprawdę zasłużyła na te dowody uznania, którymi ją otaczano."


Poniżej przedstawiam jej kilka niezapomnianych kreacji filmowych: 


"Śniadanie u Tiffany`ego"
"Śniadanie u Tiffany`ego"
"Funny Face"
"Funny Face"
"Śniadanie u Tiffany`ego"
"Sabrina"
"Gigi"
"Śniadanie u Tiffany`ego"

W wielu wywiadach pytano Audrey, który był jej ulubionym filmem. Ja bez wątpienia powiedziałabym, że to "Śniadanie u Tiffany`ego" gdyż on przyniósł jej tak ogromną popularność. Sama aktorka najlepiej wspomina "Zabawną buzię", gdyż jak sama mówiła spełniło się w nim jej marzenie - zatańczyła z Fredem Astaire`em. Bardzo się cieszyła, że po tylu latach mogła powrócić do swojej pierwszej miłości jaką był taniec.

Audrey kochała dzieci "Może taka już się urodziłam - wspominała. - Zawsze kochałam ludzi, zwłaszcza dzieci. Kochałam je, kiedy sama byłam jeszcze bardzo mała i matka miała ze mną niemało kłopotów, bo na rynku wyciągałam niemowlęta z wózków..."
Dlatego też gdy ówczesny dyrektor generalny UNICEF-u James Grant zaproponował jej stanowisko "ambasadora" - zgodziła się bez wahania. Jej pensja wynosiła 1 dolara.
Po powrocie z Somali, jednej z podróży na rzecz UNICEF-u mówiła "wróciłam z piekła". Nie zamierzała jednak się poddawać, przecież nikt nie mówił, że będzie lekko. 

"Mówię w imieniu tych dzieci, które same
nie mogą zabrać głosu; dzieci, które nie maja
absolutnie nic, poza odwagą, uśmiechem,
rozumem i marzeniami."
Audrey Hepburn




Pracowała bez wytchnienia, bagatelizując coraz bardziej bolący ja brzuch. W 1992r. wykryto u niej raka jamy brzusznej, który rozprzestrzeniał się od strony wyrostka robaczkowego. 
Mimo walki jaką stoczyła Audrey z tą straszną choroba i zaangażowania jej bliskich - nie udało się jej wygrać. Zmarła kilka miesięcy po diagnozie - 20 stycznia 1993r. w otoczeniu kochających synów.

Każdy kto ją znał, czy to z filmów, czy miał to szczęście, że poznał ją osobiście na pewno wspomina Audrey uśmiechniętą i pełną życia. Taką jaka chciała być zapamiętana.


W bardzo dużym skrócie tak wyglądało życie Audrey. Polecam przeczytanie tej książki nie tylko fanom aktorki. Każdy się wzruszy jej dobrocią i oddaniem sprawie UNICEF-u.

A to jest moja kochana siostra, która to zaraziła mnie miłością do filmów z Audrey jak i do samej Audrey

moja siostra Alicja  - po lewej stronie
  

czytać należy w odpowiednim stroju :)





3 komentarze:

  1. aż się wzruszyłam <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Audrey, niezapomniana z Rzymskich wakacji i z samego faktu ,że była wspaniałą kobietą.
    Jej biografię kupiłam w maleńkiej księgarni połączonej z maleńką kawiarenką w Kazimierzu Dolnym nad Wisłą. Podarowałam tę książkę mojej fajnej córce Alicji ,a póżniej zachwyciła się Audrey, Aleksandra .
    Olka jesteś wspaniałą kobietą.

    OdpowiedzUsuń
  3. Wiem dzięki Tobie kochanie, że jestem wspaniała. Dziekuję, że mnie wspierasz nawet z tamtąd gdzie teraz jesteś. Kocham Cię.

    OdpowiedzUsuń

Za każdy komentarz przesyłam promienny uśmiech