"Niewinny"
Wydawnictwo: "Albatros"
ilość stron: 362
Przeszukałam wszystkie zeszyty, listy, wykazy, notatki, dokładnie przejrzałam blog, poszperałam w pamięci i.... NIC. Czy to możliwe, że to moje pierwsze spotkanie z Cobenem???!!!
Matta Huntera poznajemy jak wychodzi z więzienia, a właściwie już 9 lat po tym wydarzeniu. Matt zabił człowieka - nie umyślnie, ale jednak młody chłopak stracił przez niego życie. To wydarzenie nie pozwala Mattowi normalnie funkcjonować i owa straszna noc nawiedza go w snach - co noc. Już stracił nadzieję na normalną egzystencję ale oto, pojawia się światełko w mroku, które rozświetla całe jego życie. Matt ma piękną żonę, którą kocha nad życie, dobrą pracę a żona Olivia spodziewa się dziecka... Ah nareszcie wszystko zaczyna się układać. Życie nabiera nareszcie kolorów. Olivia namawia Matta na zakup telefonów z funkcją przekazu multimediów, twierdzi, że to dlatego aby żadne z nich nie przeoczyło ważnych wydarzeń z życia dziecka. Niby błahostka ale to właśnie od tego telefonu wszystko się zacznie. Tego samego dnia, w którym Olivia wyjechała służbowo do innego miasta, Matt dostaje krótki filmik wysłany z telefonu żony...
"Szczęście jest tak delikatne, tak nietrwałe, że może je zniszczyć byle podmuch.
Lub dzwonek telefonu."
Lub dzwonek telefonu."
Moja opinia:
No tak to jednak moje pierwsze spotkanie z Cobenem, ale aż nie chce się wierzyć. Byłam przekonana, że już coś, kiedyś jego... No trudno lepiej późno niż wcale odkryć super autora :)
Książkę Niewinny powiedzieć, że się czyta jednym tchem to mało. Ją się pochłania zapominając o bożym świecie. Takie książki lubię, które całkowicie mnie pochłaniają i sprawiają, że zapominam o wszystkim! Wielowątkowa fabuła wymaga skupienia ale jest tego warta. Zwroty akcji, bohaterowie wszystko na najwyższym poziomie. Koniec jest super - myślałam, że niektórych wydarzeń po prostu nie da się do siebie dopasować, ale widocznie jest to znak rozpoznawczy Pana Cobena.
Bardzo jestem zadowolona i również bardzo się cieszę, że to dopiero początek mojej podroży z Panem Cobenem jako przewodnikiem.
moja ocena:
8/10
Moja śliczna chrześnica już ma prawie trzy latka :) i po chrzestnej ma słabość do trampoliny....
... i do pozowania przed obiektywem :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Za każdy komentarz przesyłam promienny uśmiech