Strona główna

wtorek, 19 sierpnia 2014

"WILK Z WALL STREET" Jordan Belfort

Jordan Belfort
"Wilk z Wall Street"
ilość stron: 512
Wydawnictwo: Świat Książki

Wilk mnie nie rozczarował, wręcz przeciwnie - oczarował mnie!

Książka opowiada niesamowitą karierę, jedną z najbardziej zwariowanych karier światowego biznesu.
Lata 90`te XX wieku, Jordan Belfort - bo to jego sukces opowiada książka - jest, jakbyśmy to dzisiaj powiedzieli - celebrytą, najbardziej rozpoznawalną osobą w Stanach Zjednoczonych. Zarabia tysiące dolarów na minutę każdego dnia. A każdej nocy równie łatwo jak wpływały na jego konto dolary tak łatwo z niego uciekały. Jordan nie oszczędza na niczym, począwszy od ubrań od najlepszych krawców, domu za miliony dolarów czy sportowych samochodów a kończąc na imprezach gdzie narkotyki, alkohol i seks były oczywistością. Jego hulaszczy tryb życia zwraca uwagę agentów FBI, którzy biorą pod lupę jego interesy, prowadzone często na cienkiej granicy prawa, a nie rzadko łamiące je. I tutaj zaczyna się prawdziwa zabawa...

Moja opinia:
Niesamowita, fantastyczna, fenomenalna, zachwycająca!!! Książka bardzo pozytywnie mnie zaskoczyła. Po obejrzeniu około 30 minut filmu bałam się, że książka naszpikowana będzie nie potrzebnymi opisami seksu z prostytutkami, zażywania narkotyków, imprez czy innych mało mnie interesujących rzeczy. Jakże miło się rozczarowałam. Oczywiście były opisy imprez bo imprezy organizowane przez Wilka to nie byle co, jednak autor skupił się na tym co najważniejsze. Opisy interesów Wilka, transakcji czy kombinowania jak obejść niektóre zakazy są niesamowite. Mimo, że nie znam się zupełnie na giełdzie, to język książki pozwolił mi na zrozumienie wielu zjawisk tam rządzących.
Gorrrąco polecam!

cytaty:

"Wilk w owczej skórze, wilk doskonały: wyglądałem jak młody chłopak, zachowywałem się jak młody chłopak, ale nim nie byłem. Miałem trzydzieści jeden lat, czułem się jak sześćdziesięciolatek i starzałem się jak pies – siedem lat na rok."

 "To po prostu niewiarygodne, że trzydzieści milionów ciężko pracujących ludzi oddawało boską cześć kilkorgu bardzo przeciętnym ludziom, z nabożnym podziwem śledząc każdy ich krok. Jeszcze bardziej niewiarygodne było to, że te trzydzieści milionów jeździło po całym świecie, zwąc się „poddanymi Jego Królewskiej Mości” i chwaląc się tym, że nie wyobrażają sobie, by królowa Elżbieta mogła podcierać sobie tyłek po kupie." 
[fragment odnosi się do opinii Wilka o Anglikach]

"Moja dzienna dawka składała się z dziewięćdziesięciu miligramów morfiny na ból, czterdziestu miligramów oxycodonu, tak na dokładkę, z dwunastu tabletek somy na rozluźnienie mięśni, ośmiu miligramów xanaxu na nadpobudliwość, dwudziestu miligramów klonopinu, bo podobała mi się jego „silna” nazwa, trzydziestu miligramów ambienu na bezsenność, dwudziestu „cytrynek”, bo zawsze lubiłem „cytrynki”, paru gramów kokainy dla zrównoważenia skutków działania, dwudziestu miligramów prozacu na depresję, dziesięciu miligramów paxilu na ataki paniki, ośmiu miligramów zofranu na mdłości, dwustu miligramów fiorinalu na migrenę, osiemdziesięciu miligramów valium na nerwy, dwóch czubatych łyżek senokotu na zatwardzenie, dwudziestu miligramów salagenu na suchość w ustach i z kwarty macallanu, jednosłodowej whisky, którą to wszystko popijałem."


moja ocena:
6/6


tak się czytało Wilka ;)



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Za każdy komentarz przesyłam promienny uśmiech