Jessie Burton
"Miniaturzystka"
Wydawnictwo Literackie
ilość stron: 455
Październik 1686r. Amsterdam. Osiemnastoletnia wówczas Nella Oortman staje przed drzwiami domu swego świeżo poślubionego męża Johannesa Brandta. Johannes jest jednym z najbardziej wpływowych kupców w Amsterdamie i szanowanym obywatelem miasta. Jakież wielkie jest rozczarowanie młodziutkiej Nelli gdy zamiast czułego powitania męża, w progu wita ją niemiła i chłodna w obyciu siostra Johannesa - Marin. Gdy mąż w końcu wraca do domu późnym wieczorem nie jest zbyt czuły dla swojej żony ale przynosi jej prezent - śliczną miniaturę domu, odwzorowaną w najmniejszych szczegółach. Nellla znajduje tajemniczego miniaturzystę, którego najmuje do umeblowania domu. Miniatury wykonane przez miniaturzystę są wspaniale wykonane z najmniejszymi detalami. Dziewczyna jest zachwycona, jednak szybko przekonuje się, że figurki domowników odsłaniają straszne tajemnice i są zapowiedzią strasznych wydarzeń, które niebawem nawiedzą dom.... Skąd tajemniczy miniaturzysta tyle wie o sekretach rodziny? Kim jest i do czego zmierza?
Moja opinia:
Początek zapiera dech w piersiach... książka jest fascynująca ale im głębiej w fabułę tym gorzej. Jest wszystko co być powinno żeby zainteresować czytelnika: tajemnice, intrygi i mroczne sekrety.... No niestety książka mnie nie porwała mimo wielu entuzjastycznych recenzji i opinii jakie zbiera od daty premiery. Nie mój styl. Już sam fakt, że czytałam tę książkę niemal DWA TYGODNIE mówi sam za siebie. Nie zainteresowała mnie fabuła i wcale nie byłam ciekawa końca przygód bohaterów. Może ten czas - przedświąteczne przygotowania, porządki, zakupy prezentów, pieczenie i gotowanie, po prostu nie sprzyja czytaniu?
moja ocena:
3/6
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Za każdy komentarz przesyłam promienny uśmiech