Strona główna

czwartek, 28 sierpnia 2014

Strach ma wieLkie OCZY

To jestem JA ;)
Ja siedzę w samochodzie. W samochodzie na miejscu kierowcy (!). Owo zdjęcie uchwyciło me przerażone oblicze podczas pierwszych stu metrów samodzielnej jazdy.
Ufff.... Przejechałam 100, 200 potem kolejne metry i o dziwo okazało się, że tytułowe powiedzenie jest jak najbardziej prawdziwe. Byłam zachwycona a do domu wracałam na skrzydłach ażeby to jak najszybciej pochwalić me umiejętności przed mężem.
Zachwycałam się jak ja pięknie trzymam się w swoim pasie, jak ja skręcam (dość koślawo ale przecież się uczę), a jak przyspieszam to klękajcie narody! No jednym słowem Kubica w spódnicy.
Na następne "jazdy" szłam dumna jak paw i co się stało? Księżniczka odkryła, że: są inni uczestnicy ruchu drogowego, czasem ktoś na ową księżniczkę ma prawo się zdenerwować, auta mają lusterka, w które trzeba czasem spojrzeć (na przykłady gdy chce się zmienić pas! Dacie wiarę?!) a co najdziwniejsze - na ulicach są znaki i trzeba się do nich stosować! I tutaj się zaczęły schody... Paw, którym jeszcze przed chwilą byłam szybciutko się ulotnił. Na szczęście mam bardzo dobrego instruktora, który pomógł odnaleźć mi się w tym gąszczu znaków, skrętów, skrzyżowań i rond. Po kilku już jazdach mogę stwierdzić, że rzeczywiście idzie mi całkiem dobrze ale jeszcze długa droga przede mną (nadal muszę ćwiczyć skręty, które nieustannie ścinam).
Tak zatem myśli me nieustannie zakrzątają znaki i przepisy drogowe - stąd mniej czasu na czytanie.
Reasumując - rośnie nowy kierowca, którym mam nadzieję będę jeszcze w tym roku :)

wtorek, 26 sierpnia 2014

"ALIBI NA SZCZĘŚCIE" Anna Ficner - Ogonowska

Anna Ficner - Ogonowska
"Alibi na szczęście"
Wydawnictwo: ZNAK
ilość stron: 653

Opowieść z morzem w tle - w sam raz na powrót z wakacji kiedy już się we mnie odzywa tęsknota za morzem i plażą.

Główną bohaterką jest Hanna Lerska młoda nauczycielka języka polskiego. Hanię spotkała w życiu straszna tragedia. Od pewnego sierpniowego dnia ona nie żyje - ona egzystuje. Na swojej drodze spotyka Mikołaja - przystojnego architekta, dziewczyna nie daje jednak sobie szansy na szczęście. Mikołaj postanawia zawalczyć o Hankę i nie dać jej odejść.

Moja opinia
Bardzo ciepła opowieść. Na każdej stronie ciepło bijące od Hani i innych bohaterów aż czuć na policzkach. Bardzo ładne opisy przyrody i pogody. Trzeba przyznać, że wspaniały facet z tego Mikołaja a z Hanki wspaniała kobieta, taka aż nierealna... no właśnie i tu pojawia się mój zgrzyt - to wszystko jest takie nierealne. Główni bohaterowie tacy idealni, że aż dziw bierze. Wszystko czego się nie dotkną - robią to perfekcyjnie (dziwne, że nie zamieniają przedmiotów w złoto przez dotyk), piękni aż serce zamiera, bogaci, mądrzy i oboje mają wspaniałych przyjaciół. Ja wiem, że romanse uwielbiam i że właśnie romanse mają to do siebie, ale tutaj wszystko jest przerysowane.
Nie mogę jednak napisać, że mi się nie podobało. Dobrze mi się ją czytało i być może sięgnę po następne części - podobno są trzy.

cytaty:

"Nie myśl o szczęściu. Nie przyjdzie- nie zrobi zawodu, przyjdzie- zrobi niespodziankę."

"A wracając do pamięci, to zapamiętaj, że dzięki niej można przeżywać młodość w każdym wieku."

moja ocena:
4,5/6

piątek, 22 sierpnia 2014

"FIRMA" John Grisham

John Grisham
"Firma"
ilość stron: 528
Wydawnictwo: "Albatros"

Młody, zdolny prawnik - Mitchel McDeere został właśnie zatrudniony w prestiżowej kancelarii prawniczej zajmującej się przede wszystkim obsługą zamożnych klientów. Chłopak jest zachwycony. Przeprowadził się z żoną Abby do wspaniałego domu, na zakup którego pożyczył pieniądze z firmy, dostał służbowe auto, a pensja i pakiet socjalny firmy są nad wymiar korzystne. Motto firmy zdecydowanie brzmi: "szczęśliwy prawnik to wydajny prawnik".
Wszystko wydaje się układać, a młodzi małżonkowie nie posiadają się z radości gdy nagle.. czar pryska. Od tej pory zaczyna się niebezpieczna gra, w której na szali jest życie nie tylko Mitchela ale również jego najbliższych.

Moja opinia:
Wspaniały thriller prawniczy. Trzymający w napięciu do ostatniej strony. Nie sposób odłożyć książki na półkę. Czyta się bardzo szybko gdyż ciekawość dalszych losów bohaterów aż pali. Kreacja głównego bohatera dopracowana co do najmniejszego szczegółu, ułatwia wyobrażenie sobie całej akcji.
Bardzo polubiłam Mitchela przede wszystkim za jego spryt, przewidywanie przyszłości kilka kroków w przód, mądrość (nie tylko tę z zakresu prawa). Ciekawostką wydaje się to, że mimo tego iż książka jest stricte o prawnikach, prawie podatkowym itp. to nie jesteśmy wrzuceni w sam środek prawniczych fachowych nazw i takiego powiedzmy sobie wprost "prawniczego bełkotu". Wszystko jest wyjaśnione bardzo przystępnym językiem. Za to należy się autorowi duży plus!
Książka jak dla mnie za krótka bo te 528 stron tylko rozbudza nasz apetyt na dalsze losy bohaterów, ale każda powieść musi mieć swój koniec.
Tak się zaczęłam zastanawiać czy już kiedyś miałam okazję zapoznać się z twórczością Pana Grishama i wychodzi mi, że nie... Na pewno to nadrobię gdyż spodobał mi się gatunek "thriller prawniczy".
Na podstawie książki nakręcono serial, który na pewno obejrzę.

moja ocena:
5/6

wtorek, 19 sierpnia 2014

"WILK Z WALL STREET" Jordan Belfort

Jordan Belfort
"Wilk z Wall Street"
ilość stron: 512
Wydawnictwo: Świat Książki

Wilk mnie nie rozczarował, wręcz przeciwnie - oczarował mnie!

Książka opowiada niesamowitą karierę, jedną z najbardziej zwariowanych karier światowego biznesu.
Lata 90`te XX wieku, Jordan Belfort - bo to jego sukces opowiada książka - jest, jakbyśmy to dzisiaj powiedzieli - celebrytą, najbardziej rozpoznawalną osobą w Stanach Zjednoczonych. Zarabia tysiące dolarów na minutę każdego dnia. A każdej nocy równie łatwo jak wpływały na jego konto dolary tak łatwo z niego uciekały. Jordan nie oszczędza na niczym, począwszy od ubrań od najlepszych krawców, domu za miliony dolarów czy sportowych samochodów a kończąc na imprezach gdzie narkotyki, alkohol i seks były oczywistością. Jego hulaszczy tryb życia zwraca uwagę agentów FBI, którzy biorą pod lupę jego interesy, prowadzone często na cienkiej granicy prawa, a nie rzadko łamiące je. I tutaj zaczyna się prawdziwa zabawa...

Moja opinia:
Niesamowita, fantastyczna, fenomenalna, zachwycająca!!! Książka bardzo pozytywnie mnie zaskoczyła. Po obejrzeniu około 30 minut filmu bałam się, że książka naszpikowana będzie nie potrzebnymi opisami seksu z prostytutkami, zażywania narkotyków, imprez czy innych mało mnie interesujących rzeczy. Jakże miło się rozczarowałam. Oczywiście były opisy imprez bo imprezy organizowane przez Wilka to nie byle co, jednak autor skupił się na tym co najważniejsze. Opisy interesów Wilka, transakcji czy kombinowania jak obejść niektóre zakazy są niesamowite. Mimo, że nie znam się zupełnie na giełdzie, to język książki pozwolił mi na zrozumienie wielu zjawisk tam rządzących.
Gorrrąco polecam!

cytaty:

"Wilk w owczej skórze, wilk doskonały: wyglądałem jak młody chłopak, zachowywałem się jak młody chłopak, ale nim nie byłem. Miałem trzydzieści jeden lat, czułem się jak sześćdziesięciolatek i starzałem się jak pies – siedem lat na rok."

 "To po prostu niewiarygodne, że trzydzieści milionów ciężko pracujących ludzi oddawało boską cześć kilkorgu bardzo przeciętnym ludziom, z nabożnym podziwem śledząc każdy ich krok. Jeszcze bardziej niewiarygodne było to, że te trzydzieści milionów jeździło po całym świecie, zwąc się „poddanymi Jego Królewskiej Mości” i chwaląc się tym, że nie wyobrażają sobie, by królowa Elżbieta mogła podcierać sobie tyłek po kupie." 
[fragment odnosi się do opinii Wilka o Anglikach]

"Moja dzienna dawka składała się z dziewięćdziesięciu miligramów morfiny na ból, czterdziestu miligramów oxycodonu, tak na dokładkę, z dwunastu tabletek somy na rozluźnienie mięśni, ośmiu miligramów xanaxu na nadpobudliwość, dwudziestu miligramów klonopinu, bo podobała mi się jego „silna” nazwa, trzydziestu miligramów ambienu na bezsenność, dwudziestu „cytrynek”, bo zawsze lubiłem „cytrynki”, paru gramów kokainy dla zrównoważenia skutków działania, dwudziestu miligramów prozacu na depresję, dziesięciu miligramów paxilu na ataki paniki, ośmiu miligramów zofranu na mdłości, dwustu miligramów fiorinalu na migrenę, osiemdziesięciu miligramów valium na nerwy, dwóch czubatych łyżek senokotu na zatwardzenie, dwudziestu miligramów salagenu na suchość w ustach i z kwarty macallanu, jednosłodowej whisky, którą to wszystko popijałem."


moja ocena:
6/6


tak się czytało Wilka ;)



niedziela, 17 sierpnia 2014

WAKACJE


moja anielska cierpliwość ujawnia się tylko podczas pozowania do zdjęć ;)
















polskie plaże są najpiękniejsze
















tak, byliśmy też w Niechorzu ;)
















na co patrzę?
















z mężem - najlepiej
















Pogorzelica!
















twórczość mojego męża
















z "Wilkiem" na plaży
















był też Superman ;)
















Pringelsy to poza książkami kolejna moja słabość ;)















prezent od męża - on wie co lubię





















taaaaakieeeee zachody kocham
















wieczorne czytanie ułatwione ;)
















pamiątka ;)
















mmmmmm....gofryyyy
















spacery, spacery, spacery....
















już wiadomo kto ma mnie na oku ;)
















takie zachody słońca tylko nad morzem ;)















było pięknie!

sobota, 2 sierpnia 2014

komu w drogĘ....

Walizka spakowana... (teraz, bo na zdjęciu to prawie)






















Niezbędnik podróżny - bo czeka nas dłuuuga droga.

Coś pod głowę,
coś na oczy,
coś dla duszy,
coś dla uszu (żeby mąż nie zasnął za kierownicą)

piątek, 1 sierpnia 2014

"WIĘZIEŃ NIEBA" Carlos Ruiz Zafón

zdjęcie pochodzi z tej strony

Carlos Ruiz Zafón
"Więzień nieba"
Wydawnictwo: MUZA S.A
ilość stron: 411

UWAGA SPOILER!

Trzecia część niesamowitej trylogii o mrocznych tajemnicach Barcelony i jej mieszkańców... 

Kolejna miła niespodzianka dla portfela - książka zakupiona w "BIEDRONCE" za jedyne 9,99 zł.

Część poprzednia - "GRA ANIOŁA" 

Daniel Sempre (bohater "Cienia Wiatru") w dalszym ciągu prowadzi razem ze swoim ojcem księgarnię. Interesy jednak idą bardzo słabo i zdaje się, że potrzeba cudu do uratowania przybytku. Daniel w życiu prywatnym związany jest z Beą i ma malutkiego synka Juliana. Jego przyjaciel Fermin szykuje się do ślubu z ukochaną Bernardą. Wszystko wydaje się być dobrze aż do dnia, w którym przeszłość Fermina dogania go i puka do drzwi księgarni. Fermin nie ma wyjścia i musi opowiedzieć wszystko Danielowi. Przerażająca przeszłość odkryje przed mężczyzną wiele tajemnic i rozwiąże kilka zagadek, ale przede wszystkim Daniel dowie się rzeczy, "o których Barcelona wolałaby zapomnieć"...

Moja opinia:
Lekkość pióra tego człowieka mnie zachwyca i jestem jego wierną fanką.
"Więzień nieba" to według mnie najlepsza część z całej serii o Cmentarzu Zapomnianych Książek. Czyta się jednym tchem. Ciekawość dalszych losów bohaterów pali tak mocno, że nie sposób spokojnie odłożyć książkę na bok.
Książka napisana bardzo przystępnym językiem, dzięki czemu najbardziej zawiłe przygody na równi przeżywamy z bohaterami, nie główkując kto jest kim i co jest co.
Ostatnie zdanie książki daje nadzieję na dalsze losy bohaterów... oby!!!
Polecam serdecznie wszystkim!

"Zazdroszczę ludziom, których czeka jeszcze przyjemność czytania Cienia wiatru"
A.Rostocki
Parafrazując - ja zazdroszczę ludziom, których czeka jeszcze przyjemność czytania "Więźnia nieba".

cytaty:

"- Panie Sempre, nie chciałbym być niegrzeczny, ale to Dzieciątko Jezus jest trzy razy większe niż jego przybrany ojciec i ledwo mieści się w żłobku.
- Nic nie szkodzi. Mniejsze im się skończyły.
- Mam wrażenie, że przy Matce Boskiej wygląda jak jeden z tych japońskich zapaśników, którzy mają problem z nadwagą i nie starczyło im materiału na portki.
- Zawodników sumo? - podsunąłem.
- Otóż to - przytaknął Fermin."

"Czyżby pani Bea, błogosławiona między niewiastami, nie wykazywała większej ochoty do alkowianych potyczek, czy może na odwrót, wykazuje aż nadto, a pan ledwo wypełnia ustawowe minimum? Musi pan wiedzieć, że kobiety, wydawszy na świat dziecię, zaczynają zachowywać się tak, jakby im w krew wstrzyknięto hormonalną bombę atomową. Jakim cudem nie wariują całkiem w dwadzieścia sekund po porodzie, oto jedna z wielkich zagadek przyrodniczych. A wiem to wszystko, bo położnictwo, po białym wierszu, jest jedną z moich wielkich pasji."

" Dzień dobry panu.
- Dobry to będzie taki dzień, Sempre, w którym nie pojawi się pan bladym świtem, kiedy siedzę w klozecie albo dzień święty święcę."

moja ocena:
6/6